wtorek, 28 sierpnia 2012

Posłodzone statystyki

Cześć! To, że nie było mnie tak długo nie znaczy, że o Was zapomniałam! Najzwyczajniej dopadł mnie leń. Z tego powodu, że ten ostatni tydzień wakacji jest tak nudny, nie mam o czym pisać, więc post będzie trochę nudnawy, o charakterze raczej organizacyjnym.

Baaaaaardzo dziękuję Wam za to, że jesteście, a jest Was 31! Nigdy nie spodziewałabym się, że w tak krótkim czasie tyle się Was uzbiera :), wiem nie jest to jakaś duża liczba, ale dla mnie znaczy bardzo dużo. Kogo nie ma jeszcze z nami ZAPRASZAM. Moje statystyki stają się coraz piękniejsze!!!













Do tego zaglądnęliście do mnie ponad 800 razy!





Nie pożałujecie tego, że dodaliście się do listy moich obserwatorów, a także, że do mnie zaglądacie, szykuję niespodziankę :)

Napisałam dla Was także nudną informację pod formularzem komentarzy, a oto i ona (możecie już teraz przeczytać aby potem mieć z głowy ;)):

Dziękuję również za tyle miłych maili, za te zaufanie, po prostu DZIĘKUJĘ!!!


Kilka osób wysłało do mnie e-mail z propozycją postu, na pewno zrobię to o co prosiliście. Pewna osóbka w komentarzu zaproponowała mi abym zrobiła notkę o gradientowych paznokciach, Duśka wiedz, że zbieram się do tej notatki.

Na podziękowanie, słodycze dla Was ;). Smerfy to moje ulubione żelki!



 To na tyle!
Bye!!!

sobota, 25 sierpnia 2012

Sezonowy koktajl

Dzisiejszy dzień przyniósł mi wiele korzyści i niespodzianek! Bardzo fajnym pomysłem było zrobienie koktajlu.

A poniżej jak wykonać taki koktajl, wiem, że to proste i większości z Was nie jest obce, alei tak zamieszczę instrukcję, gdyz jest to koktajl z sezonowych owoców.

KOKTAJL BRZOSKWINIOWO-MALINOWY Z BANANEM :)

Najpierw obieramy brzoskwinki, rozcinamy je na pół i wyjmujemy pestki.


Od malinek odrywamy ogonki i dokładnie myjemy, możemy do tego użyć durszlaka.
Do blendera wsypujemy brzoskwinki i zalewamy je mlekiem, możemy bardziej je rozdrobnić i wsypywać stopniowo, bo blender może nie dać rady :). Miksujemy. Potem przelewamy to do miski, dzbanka lub czegokolwiek innego.

Do blendera wsypujemy malinki, ale nie zalewamy ich mlekiem lecz jogurtem o smaku bananowym, miksujemy i dolewamy do poprzedniego koktajlu.

 Całość słodzimy według uznania.


Łyżeczką mieszamy wszystko, tak aby koktajle stały się jednością.
Przelewamy do szklanek, ale uważajcie aby nie rozlać (ja niestety sama siebie nie posłuchałam, co widać na zdjęciu :D).
I koktajle gotowe, w tym przepisie przedstawiłam Wam świetny sposób na zastąpienie owoców jakich nie mamy przy sobie, ja nigdy nie kupuję owoców na koktajl, ale robię z tego co mam pod ręką, więc w świetny sposób zastąpiłam banany jogurtem o takim smaku. Naprawdę podłe oszustwo ;)! Moja siostra zdziwiła się "To my mieliśmy bananki?". Można tak zrobić z każdym innym owocem, a raczej jogurtem o smaku tego owocu :)!!!


Pozdrawiam!!!
Obiecuje pojawiać się częściej ;).

środa, 22 sierpnia 2012

Siarkowa moc!

Dzisiaj bardzo nudna i deszczowa pogoda, nic ciekawego się nie dzieje. Z racji tego, że dawno nie napisałam żadnego postu, dzisiaj będzie dość długi, ale kogo interesuje to przeczyta :) Zrecenzuję wam dwa produkty z serii Siarkowa Moc Barwa.

Krem antybakteryjny matujący i żel myjący antybakteryjny.

Ogólnie o całej linii, uwielbiam ją, zapach każdego produktu jest cudowny, na moją cerę działają jak należy.

ŻEL MYJĄCY ANTYBAKTERYJNY
Jest rewelacyjny, na zdjęciu jest nowy jeszcze nie używany, ale sporo o nim wiem, bo jest to moje... trzecie opakowanie.! Ja zapłaciłam za niego 16.10 zł., nie wiem czy to dużo, czy mało, ale uważam, że jest tego wart! Opakowanie praktyczne, w wesołych barwach charakterystycznych dla Siarkowej serii.
Co by tu więcej pisać, to co napisał producent jest prawdą, więc nie będę się powtarzać, przeczytajcie sobie sami :):

Jak widzicie, sposób użycia jest prosty, nie trzeba czekać po nałożeniu, wystarczy spłukać. Zapach. jak już powiedziałam - cudowny,a dokładniej taki pomarańczowy.
Konsystencja nie jest rozlewająca, ale także nie jest zbyt gęsta, z łatwością się rozprowadza, skórę pozostawia czystą i świeżą, nie wysusza.



KREM ANTYBAKTERYJNY MATUJĄCY:
Opakowanie w takich barwach jak cała seria Siarkowa moc.  Zapłaciłam za niego ponad 20 złotych. Na kartoniku są wszystkie potrzebne informacje, a wygląda to tak:
 Jak poprzedni produkt, zgadza się z opisem producenta, przeczytajcie:
Ja przed nałożeniem tego kremu, myję twarz żelem, pod makijaż sprawdza się bardzo dobrze. Otwierając kartonik, widzimy praktyczne i stabilne pudełeczko.
Otwieramy i od razu czuć ten niesamowity pomarańczowy zapach.Wydaje się być go mało, ale jest wydajny.

Świetnie się rozprowadza, jest zwięzły, nie rozpływa się. Zwykle nakładam go rano, a po południu jeszcze nie błyszczy mi się twarz, dobrze matuje. Odświeża i jest idealny do tej pory używałam kremu matującego z Nivea i byłam z niego bardzo zadowolona, idąc po trzecie opakowanie żelu, zobaczyłam krem i na ryzyko kupiłam, efektów ubocznych typu wysuszanie nie zauważyłam.




Ogólnie,  polecam produkty, opinie są podzielone, ale moja jest pozytywna!


niedziela, 19 sierpnia 2012

Nietypowe wyobrażenie kwiatów

Znów powróciło do nas ciepełko, bardzo się cieszę z tego powodu! Ja pomyślałam, że skoro zostały nam jeszcze tylko 2 tygodnie wakacji, to  trzeba korzystać, więc pomalowałam paznokcie w bardzo letnich kolorkach - różowym i żółtym. Podoba mi się te połączenie... Tak nietypowo kojarzy mi się z kwiatem, takim prostym dziecinnym kwiatem :) Żółty to środek kwiatka, a różowy to jego płatki.

 Jak widać, lakier zahaczył mi się na kciuku, do tego zdjęcia są świeże, więc nie pozmywałam jeszcze lakieru na skórze.

Lakiery, którymi wykonałam manicure:
Żółty- Avon nailwear pro (sunshine)
Różowy - Vollare Sexi Flexi ( nie posiadam informacji o kolorze)
Brokatowy liner:  Vollare Nail Artistic (nie wiem czy to numer koloru ale #A135)
Brokatowy na różowym: Coral Prosilk nail enamel (#56)


____________________________________________________

Otworzyłam ankietę, bardzo proszę głosujcie, gdyż na 50
obserwatorów mam zamiar zrobić konkurs, muszę
wiedzieć już teraz o jakiej tematyce, bo muszę wiedzieć jakie nagrody kupić, a nie kupię ich na ostatnią chwilę, bo nie chcę kupować na przymus, tylko wtedy jak coś znajdę.


Projekt "Danonkowe nasionko"
DZIEŃ 6/7
Pojawiły się dwie malutkie roślinki. 
We wcześniejszych dniach nic się nie działo.




Pozdrawiam Was!
Do zobaczenia!

piątek, 17 sierpnia 2012

Maślane ciasteczka

Niedawno zrobiłam pyszne ciasteczka maślane, zapomniałam podzielić się tym z Wami, dlatego dziś zobaczycie o co chodzi.

Osobiście nie preferuję przepisów z internetu, ogólnie to nawet  nie za dobrze piekę, czy gotuję. Mimo wszystko gdy zobaczyłam tytuł "Najprostsze ciasteczka maślane", a następnie komentarze osób, które je wykonały, postanowiłam spróbować. Kupiłam wszystko co było potrzebne czyli: miękkie masło, cukier puder, mąkę i aromat śmietankowy. Zapłaciłam za to ok. 15 zł., a, że wszystkiego miałam odpowiednio, to od razu zaczęłam wykonanie z dwóch porcji. Wszystko razem zagniotłam, zrobiłam z ciasta kuleczki,
 nadałam im odpowiedni kształt
 i upiekłam!
 Były wyśmienite! Wyszły mi, co jeszcze bardziej od samego smaku mnie ucieszyło. Wszyscy zajadaliśmy się, a ciasteczka poszły szybciej niż myślałam :)

Jeśli miałybyście ochotę na upieczenie takich ciasteczek, zapraszam na stronę, na której znalazłam przepis, tam jest wszystko wyjaśnione : "Najprostsze ciasteczka maślane".


______________________________________________________________

Chciałabym poskarżyć się Wam, a zarazem ostrzec, gdyż takich oszustów może być więcej!
Zacznijmy od początku. Wzięłam udział w rozdaniu na blogu "klaudynablog.blogspot.com", 
w dzień gdy miała dodać wyniki rozdania usunęła notkę z rozdaniem, dlatego ja napisałam do niej w komentarzu czemu tak zrobiła, pewnie nie byłam jedyną osobą, która dręczyła ją i usunęła bloga!
Wiadomo po co zorganizowała konkurs, aby "nabić" sobie obserwatorów, nie wywiązując się z obietnicy,
nie wiem po co jej to było, bo usunęła bloga.
Nasionko z mojego projektu nadal stoi w miejscu.

środa, 15 sierpnia 2012

INGRID Magnetic Magic 3D

Lakier pękający już mam, to czemu nie spróbować z magnetycznym? No i spróbowałam, na pewno głupio postąpiłam wydając na niego 15 złotych!!! Ale już trudno, teraz krótka recenzja dla Was, w której powiem, czy było warto.

Weszłam do sklepu, muszę przyznać, że wybór lakierów magnetycznym był duuży! Żadne jednak nie posiadały takiej gamy kolorów jak INGRID Magnetic magic 3D, dlatego mimo ceny skusiłam się na lakier z kolorem o numerze 1.  Jest to kolor srebrny, fioletowy i może jeszcze taki turkusowy (?), coś takiego.
Pędzelek świetni radzi sobie z "dojściem" w zakamarki, może jednak być to dzięki rzadkiej konsystencji, pokrywa bardzo dobrze za pierwszym razem, jednak ja nałożyłam dwie warstwy. Przyłożyłam magnes i wzorki stworzyły się błyskawicznie. Trochę kombinowałam i na każdym paznokciu tworzyłam inny wzór.
Ogólnie to efekt był całkiem niezły, ale moim zdaniem mało widoczny, pewnie dlatego, że wybrałam tak jasny kolor.  Sechł, takim normalnym tempem, ni to szybko, ni wolno. Na paznokciach wytrzymał tydzień, a ja wykonywałam normalne czynności (myłam naczynia, kąpałam się itd...), gdy zmywałam po tygodniu można było zauważyć, że przy końcówkach lekko pościerał się.  Dodatkowo dorzucę, że świetnie wygląda bez użycia magnesu. Cena, to raczej ok. 11 zł, ale ja przepłaciłam. Kolor niesamowity, w pełni polecam!




A tutaj jakie inne kolory INGRID Magnetic Magic 3D (ja mam nr. "1"):




________________________________________________________
Czekałam na 20 obserwatora, a to już 21!!!

Projekt "Danonkowe nasionko"
DZIEŃ 2 i DZIEŃ 3
Nadal nie widać zmian.


A wy co sądzicie o magnetycznych lakierach?
Pozdrawiam, Encia!

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Projekt: Danonkowe nasionko!

Dzisiaj miałam dodać notatkę dotyczącą drugiej części wczorajszych zakupów, ale widząc brak zainteresowania pierwszą częścią, stwierdziłam, że jest to nudne i nie chcecie o tym wiedzieć, zresztą nie chcecie pewnie słuchać moich zażaleń.

Wczoraj rozpoczęłam projekt "Danonkowe nasionko", już wyjaśniam o co chodzi. Jak wiecie w znanych pewnie każdemu serkach "DANONKACH" (tych pakowanych po 4), zawsze można znaleźć jakąś niespodziankę, raz jest to magnes, a raz tatuaż czy naklejka, tym razem jednak są to nasionka. Ja otrzymałam taki kartonik z nasionkiem od mojej siostrzyczki, więc na samym początku uznałam, że jest mi to niepotrzebne, z drugiej strony pomyślałam, że fajnie by było wyhodować tę sałatę!
Rozwój mojego "maleństwa", będę Wam zamieszczała codziennie.  Przepraszam, że nie napisałam tej notki wraz z rozpoczęciem projektu, ale nie miałam czasu, za to dzisiaj zamieszczę Wam zdjęcia z wczoraj, jak i z dzisiaj!
Zaczynamy!!!

DZIEŃ 0 (12.08)

Kartonik z nasionkiem wygląda następująco:
 A tutaj instrukcja, dotycząca jak zasadzić nasionko, wbrew pozorom nie jest to tak łatwe ;):
Więc, wypchnęłam te kółeczko.
Następnie, zawahałam się, czy na pewno trzeba to zmoczyć, było to dla mnie nielogiczne, instrukcję przeczytałam po raz drugi.
Wreszcie utopiłam kółeczko :D!


...

3 GODZINY PÓŹNIEJ.

Zjadłam Danonka, umyłam kubeczek i doniczkę już mam.

Wybrałam się na ogródek i wykopałam troszkę ziemi, po czym łyżeczką (?) przesypałam odrobinkę jej do kubeczka.
Namoczony kartonik przełożyłam do kubeczka, stawiając go na wierzchu usypanej ziemi.
Przysypałam kartonik kolejną warstwą ziemi i podlałam.
I to na tyle w dniu 0 (zerowym).
....

DZIEŃ 1 (13.08)
Podlałam moją roślinkę, nie widać, żadnych zmian!


________________________________________________________

Chcę dorzucić, że dzisiaj z rana dowiedziałam się, że jestem redaktorką na blogu Nastolatek Świat ,
jak na razie tylko do 12 września, gdyż jestem na okresie próbnym, ale postaram się zrobić wszystko co mogę, aby zostać tam dłużej.
Jest to dla mnie nowością, bo raczej nigdy nie udawało mi się w takich rekrutacjach, a tu niespodzianka!
Zawsze to coś nowego, uzupełniającego moje nudne życie.

Na blogu jest już 19 obserwatorów, czekam na dwudziestego! i ponad 500 wyświetleń!
Pamiętam jak tyle co cieszyłam się z pierwszego obserwatora, a to już tyle!
DZIĘKUJĘ WAM ZA TO!!!